Moi Drodzy, witam Was po długiej przerwie. Nie miałam jeszcze okazji pokazać jak spędziłam moje spotkanie z przyjaciółka. Chociaż nasze talenty kulinarne są znikome, to mimo tego obie postanowiłyśmy upiec ciasteczka (przepis pojawi się na dole posta.) wcześniej wspomniany przepis jest tak łatwy, że nie udało mi się niczego spalić zniszczyć ani zdemolować. A uwierzcie mi, że moje eksperymenty w kuchni często kończą się katastrofą lub trzecią wojną światową z mamą. Nasze spotkanie było jeszcze trochę Walentynkowe, a owe Walentynki odkąd pamiętam obchodzę własnie z nią i akurat z tej okazji obdarowałyśmy się małymi drobiazgami. Co dostałam od możecie zobaczyć też gdzieś tam poniżej. Są to 2 wspaniałe mascary Chanel i bukiet badyli. Co ja jej kupiłam na razie nie pokażę z tej tylko przyczyny, że zdjęcia nie posiadam i nie wiem czy kiedykolwiek wejdę w jego posiadanie, ale za to mogę uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć Wam że były to perfumy Valentino Valentina. Jak najbardziej adekwatne do okazji.
A oto długo wyczekiwany przepis:
2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru brzozowego
2 żółtka
200g masła
1/2 łyżeczki cynamonu
Aby nasze ciacha wyszły pyszne wszystkie składniki należy wymieszać, aby powstala gladka masa. Taką mase zawijamy w folię spożywczą tzw. folie do miesa. Ciasto wkładamy do lodówki na godzine, zupełnie wystarczy. Następnie tak przygotowane ciasto wystarczy rozpłaszczy i już możemy wycinac ulubione wzory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz