Stęskniłam się za Wami. Jestem ciekawa wrażeń po ostatnim moim wpisie, bo przecież zrobiłam go specjalnie dla Was i wszystko co robię na blogu, robię dla Was. Dzisiaj zamieściłam kilka zdjęć z ostatnich chyba w tym roku prób złapania słońca. Chciałam zatrzymać je na chwilę, bo tak fajnie chodzi się w krótkich spodenkach. Ogrodniczki w których się prezentuję są całkowicie na luzie i z przymrożeniem oka. Paseczki przełamują tendencje do nudnej jednolitości i wszędobylskiego jeansu, nie mam nic przeciwko jeżeli ktoś chce chodzić jak 3/4 świata, bo jak wiecie jeans to ubiór robotników. Każdy z nas jest niepowtarzalny, dlatego dobrze jest żeby również nie powtarzał za innymi i to tak masowo wyborów dotyczących stroju. Dobrze jest wprowadzić chociaż jeden akcent inny od wszystkich, niech to będą kropki na skarpetkach, czerwone buty czy wisienki w uszach, ale niech nie będzie zawsze tak samo, bo przecież nie jesteśmy tacy sami.
Dzisiaj padał deszcz i tak już będzie coraz częściej, spróbuję wam pokazać jak takie spodenki można nosić w wersji na ciepło tzn, gdy na dworze wieje chłodem. A teraz zapraszam na herbatę z imbirem, koniecznie z imbirem, bo macie tryskać zdrowiem, a herbata z imbirem rozgrzewa, bo wiecie niezdrowo chorować.
Pa♥
Ogrodniczki: Primark
Top: H&M
Buty: Wyniuchane na Allegro
Skarpetki: George
Kolczyki: H&M
Plecaczek: Centro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz